Kim jest pracodawca dominujący? Nowy termin w prawie pracy


Rząd chce wprowadzić do ustawy o sporach zbiorowych pojęcie pracodawcy dominującego. Ma to ułatwić związkom zawodowym rozmowy z pracodawcą, który jest decyzyjny. Firmy mówią wprost: to prozwiązkowa propozycja, która pozwoli sięgnąć związkom do kieszeni podmiotu, który jest w stanie spełnić ich roszczenia.

Jest nowy projekt ustawy o sporach zbiorowych pracy. Od wielu lat postulowano zmiany w prawie pracy dotyczące pojęcia pracodawcy, zwracając uwagę, że według definicji kodeksowej nie jest to pracodawca rzeczywisty a raczej formalny. To powodowało, że w zbiorowym prawie pracy, w rokowaniach ze związkami zawodowymi, nie występował podmiot decyzyjny.
Teraz chodzi o nową definicję pracodawcy, która wprowadza pojęcie pracodawcy dominującego. To ten, który bezpośrednio lub pośrednio wywiera dominujący wpływ na funkcjonowanie innego pracodawcy lub przedsiębiorcy, w szczególności z tytułu własności, posiadanych udziałów lub akcji albo na mocy przepisów prawa lub umów ustanawiających powiązania organizacyjne między pracodawcami lub przedsiębiorcami.

Strona pracownicza powoływała się na przypadki, gdy rzeczywistym podmiotem uprawnionym do podejmowania wiążących decyzji nie był faktyczny pracodawca, a podmiot nadrzędny. Intencją tej zmiany jest umożliwienie prowadzenia sporu zbiorowego z podmiotem, który jest władny do podejmowania decyzji w sferze praw i interesów pracowniczych, kształtowania warunków zatrudnienia, czy rozstrzygania o środkach na wynagrodzenia zatrudnionych osób. Wprowadzenie definicji pracodawcy dominującego pozwolić ma na prowadzenie poszczególnych etapów sporu zbiorowego z podmiotem uprawnionym do podejmowania  decyzji o uwzględnieniu zgłoszonych żądań – napisali projektodawcy w uzasadnieniu do projektu.

Strona pracownicza powoływała się na przypadki, gdy rzeczywistym podmiotem uprawnionym do podejmowania wiążących decyzji nie był faktyczny pracodawca, a podmiot nadrzędny. Intencją tej zmiany jest umożliwienie prowadzenia sporu zbiorowego z podmiotem, który jest władny do podejmowania decyzji w sferze praw i interesów pracowniczych, kształtowania warunków zatrudnienia, czy rozstrzygania o środkach na wynagrodzenia zatrudnionych osób. Wprowadzenie definicji pracodawcy dominującego pozwolić ma na prowadzenie poszczególnych etapów sporu zbiorowego z podmiotem uprawnionym do podejmowania  decyzji o uwzględnieniu zgłoszonych żądań – mówi z kolei serwisowi Prawo.pl dr hab. Krzysztof Walczak, prof. UW na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, partner w kancelarii C&C Chakowski & Ciszek.

Zdaniem prof. Walczaka, propozycja ta, aczkolwiek a priori słuszna wydaje się kontrowersyjna, jeżeli chodzi o realizację. – Faktem jest bowiem, że od dawna w doktrynie prawa pracy podnosi się, że definicja pracodawcy zawarta w art. 3 Kodeksu pracy nie odpowiada wyzwaniom współczesnego rynku pracy i m.in. ze względu na wskazane w uzasadnieniu argumenty, należałoby ją zmienić. Jednakże, moim zdaniem, taką rewolucyjną zmianę należałoby przeprowadzić najpierw w innych przepisach, zwłaszcza w samym Kodeksie pracy, a dopiero na późniejszym etapie modyfikować przepisy o sporach zbiorowych – podkreśla prof. Krzysztof Walczak. I dodaje: – Zdaję sobie sprawę,  że definicja pracodawcy, o której mowa w tym przepisie, obejmuje również podmioty zatrudniające osoby na innej podstawie niż stosunek pracy. Jednakże w praktyce w stosunku do tych osób znaczenie sporów zbiorowych z podmiotami dominującymi nad ich bezpośrednimi partnerami biznesowymi będzie miało, moim zdaniem, minimalne znaczenie.

W opinii prof. Walczaka, po pierwsze definicja tego pojęcia zawarta w słowniczku jest zbyt ogólna i w wielu przypadkach nie daje jednoznacznej odpowiedzi jaki podmiot jest pracodawcą dominującym. – A więc decyzję w tym zakresie będzie podejmował związek zawodowy, który niekoniecznie musi mieć faktyczną wiedzę na ten temat – zauważa. Po drugie, jak wskazuje, skoro samo pojęcie pracodawcy obejmuje również pojęcie pracodawcy dominującego, to należy domniemywać, że to związek zawodowy będzie miał prawo podejmować decyzję, w stosunku do którego pracodawcy będzie kierował swoje roszczenia. – Ustawodawca określając w definicji, że pracodawcą jest także pracodawca dominujący, sugeruje, że adresatem roszczeń w ramach sporu zbiorowego są obydwa podmioty, które jednak od strony formalnoprawnej są niezależne od siebie. A więc mogą w praktyce prezentować różne podejście do pewnych kwestii. W takim przypadku wybór adresata roszczeń, jakim będzie podmiot dominujący, będzie powodować, że rola pracodawcy, w rozumieniu aktualnie obowiązujących przepisów, będzie stawała się iluzoryczna – wyjaśnia prof. Walczak. I dodaje: – Jeżeli wiązałoby się to ze zmianą systemową prawa pracy, to nie miałbym nic naprzeciwko tym uregulowaniom. Natomiast w świetle aktualnie obowiązujących przepisów, budzi to moje wątpliwości.

Ustawodawca nie przesądził, co się stanie, jeżeli negocjacje w ramach sporu zbiorowego podejmie pracodawca w rozumieniu Kodeksu pracy, a odmówi pracodawca dominujący, uznając się za niewłaściwego w tej materii. Kto i na jakiej podstawie będzie rozstrzygał, czy powinien on uczestniczyć w rozmowach i jakie będą z tego tytułu sankcje. – Wydaje się, że jeżeli już ustawodawca zdecydował się wprowadzić pracodawcę dominującego jako adresata roszczeń związków zawodowych, to powinien doprecyzować, jak w praktyce miałby wyglądać jego udział. A więc należałoby chociażby wprowadzić procedurę weryfikacji tego pojęcia w przypadku gdy budzi to wątpliwości – zauważa prof. Walczak. 

Projekt ustawy, która ma – jak zakładają jego autorzy – wejść w życie po upływie 1  miesiąca od ogłoszenia, wśród różnych innych zmian przewiduje również określenie czasu trwania sporu zbiorowego. Będzie on mógł trwać nie dłużej niż 9 miesięcy od dnia nieuwzględnienia przez pracodawcę żądań, ale strony sporu będą mogły wspólnie postanowić o jego przedłużeniu, nie dłuższy niż o kolejne 3 miesiące.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *