Największe zapotrzebowanie na pracowników zgłaszają firmy z sektora przemysłowego, z prognozą netto zatrudnienia wynoszącą +30 proc. Nowych talentów szukają też przedstawiciele IT, technologii, telekomunikacji, komunikacji i mediów.
Pomiędzy kwietniem a czerwcem rekrutacje nowych pracowników planuje 26 proc. firm, natomiast o redukcji etatów mówi 23 proc. – tak wynika z raportu ManpowerGroup „Barometr ManpowerGroup Perspektyw Zatrudnienia”, prezentującego prognozy rekrutacyjne firm na II kwartał roku.
Największe zapotrzebowanie na ręce do pracy zgłaszają przedsiębiorcy reprezentujący sektor produkcji przemysłowej oraz IT, technologii, telekomunikacji, komunikacji i mediów.
Prognoza netto zatrudnienia firm (różnica między odsetkiem firm planujących wzrost a odsetkiem planującym spadek liczby etatów) prezentująca nastroje rekrutacyjne pracodawców na okres kwiecień-czerwiec wynosi +5 proc.
– W najnowszym raporcie przedstawiamy wyniki badania, które zostało zrealizowane w drugiej połowie stycznia. W tym czasie byliśmy świadkami niezwykle dynamicznego rozwoju kolejnej fali pandemii COVID-19, a prognozy epidemiologów były pesymistyczne dla polskiego rynku. Według ich przewidywań aż jedna trzecia pracowników miała wkrótce nie być zdolna do pracy z powodu zachorowania, kwarantanny lub izolacji. Takie informacje niewątpliwie wpłynęły na pogorszenie się i tak niestabilnego z powodu pandemii otoczenia biznesowego. Z drugiej strony firmy znacznie zwiększały zatrudnienie w minionym roku, uzupełniając luki kadrowe z początków pandemii, dlatego wiele organizacji mogło zrealizować swoje potrzeby, związane z pozyskaniem nowych kadr – mówi Tomasz Walenczak, dyrektor generalny ManpowerGroup w Polsce.
– Na ochłodzenie się prognoz rekrutacyjnych firm niewątpliwie miały wpływ bieżące wydarzenia w naszym kraju, takie jak rosnąca inflacja, podniesienie stóp procentowych oraz rosnące ceny paliw. Obserwowaliśmy również wzrost kosztów związanych z prowadzeniem biznesu, jak na przykład wzrost kosztów pracowniczych, rosnąca presja płacowa, a jednocześnie bardzo niska dostępność pracowników. Wielu pracodawców wybiera bezpieczniejsze rozwiązanie w postaci przeczekania obecnego czasu i obserwacji rynku. To wszystko wprost przekłada się na wzrost odsetka firm, które w najbliższym czasie nie planują żadnych zmian personalnych – dodaje Tomasz Walenczak.
Badanie Hays Poland potwierdza otwartość firm na nowych pracowników. Chociaż wyzwań natury rekrutacyjnej oczekuje 43 proc. pracodawców, aż 95 proc. pracodawców objętych badaniem Hays Poland przewiduje, że w 2022 będzie prowadzić rekrutacje.
Z raportu wynika, że najczęściej wskazywanym przez pracodawców powodem zaplanowanych rekrutacji jest rozwój biznesu i konieczność pozyskania nowych pracowników, często posiadających unikatowe kompetencje. Na drugim miejscu (33 proc. wskazań) pojawiła się jednak potrzeba znalezienia zastępstwa za pracowników, którzy zdecydują się odejść, a na trzecim (9 proc.) zmiany strukturalne.
Kto będzie zatrudniać?
Pomiędzy kwietniem a czerwcem 2022 roku największe zapotrzebowanie na personel zgłaszają przedsiębiorcy reprezentujący sektor produkcji przemysłowej, z prognozą netto zatrudnienia wynoszącą +30 proc. Chęć intensywnego pozyskiwania nowych talentów prezentują także przedstawiciele IT, technologii, telekomunikacji, komunikacji i mediów (+13 proc.) oraz innych branż (+14 proc.).
Pozytywne plany rekrutacyjne deklarują pracodawcy z obszaru handlu hurtowego i detalicznego (+7 proc.), edukacji, służby zdrowia i administracji państwowej (+3 proc.) i budownictwa (+2 proc.).
Natomiast firmy z obszaru bankowości, finansów, ubezpieczeń i nieruchomości oraz pracodawcy reprezentujący inne usługi liczą się z koniecznością redukcji etatów, o czym świadczą prognozy na poziomie -3 proc. Największych zwolnień należy jednak spodziewać się w sektorze restauracji i hoteli (-6 proc.) oraz produkcji podstawowej (-11 proc.).
Najbardziej intensywna rywalizacja o talenty przewidywana jest w regionie południowo-zachodnim (+12 proc.). Duża liczba ofert pracy czekać będzie także na osoby poszukujące zatrudnienia w centrum (+8 proc.), na północy (+8 proc.) i na wschodzie (+6 proc.).
Warto także przypomnieć wyniki monitoringu przeprowadzonego przez firmę Element (specjalizującą się w automatyzacji procesów rekrutacyjnych) dla Grant Thornton. Okazuje się, że najwięcej miejsc pracy dostępnych jest w Warszawie – w sieci było w lutym 71 tys. ofert. Na kolejnych miejscach znalazły się Kraków (36 tys.) i Wrocław (24 tys.). Powyżej 10 tys. ofert jest też w Gdańsku, Łodzi i Szczecinie.
Duże firmy rekrutują
Niezależnie od regionu to duże firmy w Polsce są najbardziej otwarte na dalsze powiększanie swoich zespołów, zgłaszając prognozę zatrudnienia równą +10 proc. Nieco mniej aktywnie zamierzają pozyskiwać nowych pracowników organizacje średnie (+6 proc.) i małe (+3 proc.), natomiast w mikro przedsiębiorstwach (-3 proc.) pracodawcy liczą się z koniecznością zwolnienia części personelu.
– Przyglądamy się temu, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, a jednocześnie prowadzimy działania w Polsce, aby wesprzeć uchodźców z Ukrainy i pomóc im w znalezieniu nowej pracy. To, co będzie kluczowe dla polskiego rynku pracy, to usprawnienia w firmach, które dostosują miejsca pracy i umożliwią zatrudnienie kobiet, a z drugiej strony wsparcie systemowe, które pozwoli zorganizować opiekę nad ich dziećmi – mówi Tomasz Walenczak.
– Biorąc pod uwagę skalę niedoboru talentów, z którą mierzyliśmy się w ostatnich latach, nowe ręce do pracy będą niezwykle potrzebne. Ale niezbędne będzie wyposażenie kandydatów z Ukrainy w nowe kompetencje, które są pożądane przez pracodawców, ponieważ dzięki temu będą mieli szanse na zatrudnienie. Dlatego w Polsce uruchomiliśmy nasz autorski program rozwojowy MyPath dla osób z Ukrainy, który obejmuje naukę języka polskiego oraz wyposażenie w kompetencje potrzebne dziś na rynku pracy. Chcemy pomagać uchodźcom w ukończeniu niezbędnych szkoleń oraz pozyskaniu specyficznej wiedzy z konkretnych branż. Każdy pracodawca w Polsce ma możliwość dołączenia do tego projektu – dodaje Tomasz Walenczak.
Ukraińcom pomaga również serwis Pracuj.pl. W serwisie uruchomione zostały nowe funkcje, wspierające szybkie wyszukiwanie wśród już obecnych na serwisie stanowisk tych, na które pracodawcy są gotowi w obecnej sytuacji zatrudniać kandydatów z Ukrainy. Pracodawcy mogą odpowiednio wyróżnić swoje ogłoszenie, zaś na głównej stronie serwisu pojawiła się specjalna zakładka „Robota” („Pобота”) i możliwość filtrowania ogłoszeń dla osób z Ukrainy.
Ponadto serwis zdecydował się uruchomić ofertę bezpłatnych ogłoszeń dla pracodawców tworzących stanowiska oznaczone znacznikiem “zapraszamy pracowników z Ukrainy”, które znajdą się w dedykowanej im zakładce „Robota”.
Pracownicy Pracuj.pl przygotowali także porady zawodowe w języku ukraińskim, dedykowane osobom szukającym pracy w nowym, słabo znanym sobie środowisku zawodowym. Udzielane będą też bezpłatne konsultacje CV online dla osób z Ukrainy.
Również serwis No Fluff Jobs uruchomił filtr w ofertach pracy – Help4UA. Tam można znaleźć wszystkie ogłoszenia, w których wymagania łatwiej mogą spełnić osoby przybywające z Ukrainy (np. nie potrzeba znajomości języka polskiego).
Rekrutacje w regionie EMEA
W regionie EMEA (Europa, Bliski Wschód, Afryka) największe zapotrzebowanie na ręce do pracy zgłaszane jest przez przedsiębiorców ze Szwecji (+38 proc.). Dużą chęć pozyskiwania nowych talentów deklarują także organizacje w Holandii (+36 proc.), Belgii (+34 proc.) oraz Irlandii (+32 proc.) i RPA (+32 proc.).
Wśród naszych bezpośrednich sąsiadów najaktywniej zamierzają rekrutować niemieccy pracodawcy (+22 proc.). Czechy i Słowacja zgłaszają prognozę netto zatrudnienia na identycznym poziomie (+11 proc.), natomiast Polska plasuje się w końcówce światowego rankingu, prezentującego rekrutacyjne plany przedsiębiorców.