Kontra broni Sierszy
Artykuł pochodzi z kategorii
Data publikacji:
2024-11-26
Udostępnij
Elektrownia Siersza w Trzebini ma zostać zamknięta z końcem 2025 roku. Nasi związkowcy oraz lokalni samorządowcy walczą o wydłużenie działalności elektrowni co najmniej o trzy lata oraz znalezienia rozwiązania, które pozwoliłoby wykorzystać po tym terminie istniejącą infrastrukturę oraz zachować miejsca pracy.
220 pracowników Elektrowni Siersza i kolejnych 200 osób zatrudnionych w firmach współpracujących z zakładem może stracić pracę. Elektrownia to nie tylko prąd, ale także ciepło dostarczane do części Trzebini oraz wpływy do budżetu gminy z tytułu podatków. Od wielu miesięcy nie zapadły żadne kluczowe decyzje.
W poniedziałek (25 listopada) w Trzebini odbyła się debata nad losami zakładu. Przybyli politycy, samorządowcy oraz pracownicy zakładu i związkowcy. Najbardziej widoczna była grupa z Kontry. Podczas spotkania Grzegorz Lot, prezes grupy Tauron, poinformował, że trwają intensywne prace nad znalezieniem optymalnego rozwiązania dla zakładu, które będą się wpisywać w politykę spółki i spinać pod względem ekonomicznym. Zapewniał, że żaden pracownik nie straci pracy.
Wszyscy w Trzebini mają jednak nadzieję, że uda się uratować zakład. Elektrownia posiada dwa nowoczesne kotły fluidowe (o mocy 153 MW każdy), które mogą działać aż do 2042 roku. Te jednak nie pracują cały czas, lecz w momentach, gdy w systemie brakuje energii wyprodukowanej z odnawialnych źródeł energii. Z roku na rok maleje stopień wykorzystania kotłów. W 2021 roku pracowały przez ok. 11 tys. godzin, a w 2023 r. już tylko ok. 7,5 tys. godzin.
Bloki nie zarabiają na siebie, ich koszty stałe pokrywają kontrakty z rynku mocy. Będziemy szukać modelu biznesowego, który pozwoli uzyskać wyniki ekonomiczne. Obecny zarząd jest zdeterminowany, by znaleźć rozwiązanie pozwalające na dalsze funkcjonowanie tego miejsca. Chcemy utrzymać zatrudnienie i płacić podatki w Trzebini - dodaje prezes grupy Tauron.
Spółka deklaruje, że będzie się starać przedłużyć działalność zakładu w obecnej formie do 2028 roku. To jednak zależne jest od ustawowego przedłużenia rynku mocy dla źródeł węglowych. Zarząd spółki zabiega o przeprowadzenie aukcji uzupełniających na rynku mocy na lata 2026-2028. Ich ewentualna wygrana pozwoli na pokrycie kosztów stałych bloków i planowanie dalszej działalności tych jednostek.
Co dalej? Jedną z opcji jest przystosowanie elektrowni do spalania biomasy, uznawanej obecnie przez Unię Europejską za paliwo ekologiczne. Trwa przygotowywanie opracowania, które wykaże, czy taka inwestycja byłaby opłacalna. Rozważana jest też budowa jednostek gazowych o mocy do 100 MW, których atutem jest możliwość bardzo szybkiego uruchomienia, co sprawdza się w sytuacji, gdy elektrownia pełni funkcję zabezpieczającą sieć. Trzecią opcją jest budowa na terenie elektrowni farmy fotowoltaicznej oraz magazynu energii.
Grzegorz Lot zapowiedział organizację na początku przyszłego roku okrągłego stołu z przedstawicielami samorządu. Wówczas mają zapaść kluczowe decyzje dla dalszych losów zakładu.
Udostępnij